Wojtkowi (pogromcaszos) nie wyschnął strój kolarski po wczorajszej jeździe więc mi doradził żebym spróbował doliną popradu pojechać, no więc pojechałem.

Pokaż trasę GPS

Wybrałem się najpierw na Dąbrową Górę, ponieważ było na zjazdach na jezioro osuwisko więc droga zamknięta to auta w tamtą stronę nie jeździły. Później prawie do łososiny gdzie mi się rozregulował hamulec i sam hamował, no więc musiałem go wyregulować z powrotem, myślę że przy zmianie opon jak będę jechał w teren z Wojtkiem (Pogromcaszos) nie będzie takich "jaj".

Pogoda nie pewna więc postanowiłem bić rekord średniej na Krzyżówkę. Na poczxątku nie czułem nogi ale już od Krzyżówki zaczęła się jazda 20km/h pod górę, później bardzo szybkie zjazdy do Sącza.

Wyjechałem o godzinie 8:00 z Sącza bo miałem w planach jeszcze na krzyżówkę obrócić. Za Starym Sączem spotkałem kolarza też na MTB który jechał na Przehybe no więc z nim wyjechałem, i stwierdził że nieźle jeżdżę pod górę. Na górze zjedliśmy naleśniki, porobiliśmy zdjęcia (co do zdjęć jak mi prześle na maila to wrzuce). A z powrotem to róra do Sącza. W sumie od 8:00 do 12:30 to wszystko trwało. A na Krzyżówkę nie pojechałem, bo musiałem czyścić łańcuch i się pouczyć, także kolega mnie do siebie zaprosił.

Z kolegą na krzyżówke, ogółem to w ogóle mieliśmy nie jechać ale jednak się zdecydowaliśmy. Od początku podjazdu na Krzyżówke tak mocno lało że okulary kolarskie zaczęły pod koniec podjazdu tak parować że je zdjąłem. Dobrze że mój strój kolarski jest nieprzemakalny a kolega miał kurtkę, ale i tak na zjazdach do Sącza było cholernie zimno.

Pokaż trasę GPS#lat=49.52253&lng=20.84656&zoom=11&type=2

Miałem iść na rower na dwie godziny (więcej czasu nie miałem), no więc zdziwiłem się bardzo nachyleniem pierwszej z trzech gór i pomyślałem że bym do Janczowej nie wyrobił w tyle i przy Librantowej do Sącza.

Pokaż trasę GPS#lt=49.65207&ln=20.72794&z=13&t=2

Ledwie co, ponieważ długo nie jeździłem. i według licznika sigma który zakupiłem i dobrze wbiłem rozmiar koła do licznika to nie wiem czemu mi tyle km pokazało. A na bikemap znowuplus minus inaczej ,i kilometry pokazało.

Pierwsza jazda z Wojtkiem, na początku spotkaliśmy się pod Mcdonaldem. A dalej to już zdjęcia: (jak coś to prze przerwę techniczną daty nie mogłem zmienić i było to 2010-04-24)



Uploaded with ImageShack.us

Przed podjazdem na Ptaszkową.


Uploaded with ImageShack.us

Podjeżdżamy z Wojtkiem (to ja).



Uploaded with ImageShack.us

Za chwilę zaczną cię ciężkie chwile.



Uploaded with ImageShack.us

No jeszcze troszkę



Uploaded with ImageShack.us

I jak tu wyjechać? No ale tu jeszcze nie było tak strasznie.



Uploaded with ImageShack.us

Tutaj już się na prawdę nie dało wyjechać, kamień za kamieniem. Przy okazji coś by się pasowało napić.



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us

I znowu trzeba było się zatrzymać i wychodzić



Uploaded with ImageShack.us

A tu już prawie do samego szczytu się jechało.



Uploaded with ImageShack.us

Widok z wieży widokowej.



Uploaded with ImageShack.us

A to ja z Wojtkiem (nie wiem jak dodać hiperłącze więc pisze że na bikestats jakby co to Pogromcaszos).



Uploaded with ImageShack.us

Tu już wracamy przez Boguszę no i z tego miejsca wyruszyliśmy czyli szlakiem niebieskim spod kościoła. Wszystkie zdjęcia są dostępne tutaj, a jest ich o wiele więcej:

http://www.sendspace.com/file/psf21r

Pokaż trasę GPS

No nie do końca się wyjechało ponieważ zaczynało kropić i zawróciliśmy (z kolegą), ale tempo po prostu nie było najlepsze, przez to że musiałem ciągle na niego czekać, a czułem się tak żeby chociaż wykręcić z 26.

Pokaż trasę GPS

Dość wolno jechałem ale w porównaniu do innych dni to jeden z najszybszych treningów :)

Pokaż trasę GPS#lt=49.6047&ln=20.71764&z=13&t=2